Ach ta sztuka współczesna, co ona robi z człowiekiem! Patrzysz
na wełniany sweter zamknięty w muzealnej gablotce i aż chce Ci się płakać ze
wzruszenia. Warto zaznaczyć, że nie jest to żadne luksusowe, kaszmirowe cacko,
ale lekko zmechacony pulower z lat 80 w różnych odcieniach zieleni, z szerokimi,
opadającymi w ramionach rękawami. W takich ekstrawaganckich swetrach paradowały
trzydzieści lat temu nasze mamy i babcie, ruszając na podbój miasta. I to
właśnie takie swetry, wyciągane potajemnie z ich szaf, jako dzieci przymierzaliśmy z zachwytem, aby
kilkanaście lat później uznać je za szczyt brzydactwa i obciachu. Na wystawie Czar Warszawy w warszawskiej Zachęcie
Paulina Ołowska ponownie konfrontuje nas z zapomnianą estetyką PRL-u, nie tylko
tą modową. W tle jest oczywiście stolica na progu kapitalistycznej przemiany i
postać kobiety, która znajduje się w centrum tego całego bałaganu.
Odrestaurowanym neonom towarzyszy wyjątkowa instalacja - sklep marki Clemens en August.
|