Moda to dziedzina
kreatywna i z tej właśnie perspektywy zazwyczaj opisuję ją na moim blogu. Nie można jednak zapomnieć, że to również
biznes, który, jak każdy inny, od czasu do czasu wymaga znajomości przepisów i
drobnych kruczków prawnych, dzięki którym łatwo uniknąć niepotrzebnych strat i
kłopotów. W zeszłą środę na organizowanych przez Fabrykę Stylu warsztatach kulisy
prawa w przemyśle odzieżowym przybliżyli Grzegorz Choromański i Marcin
Gabryszak z kancelarii Pałucki Trusiński. W warszawskiej kawiarni MiTo
opowiedzieli o warunkach współpracy marki z celebrytami oraz podatkowych pułapkach.
![]() |
Źródło: fanpage Fabryki Stylu |
Tematyka prawa w
modzie jest mi wbrew pozorom w pewien sposób bliska. Modą interesuję się od
dawna, natomiast z wykształcenia będę właśnie prawnikiem. W przyszłym roku
rozpoczynam studia i już planuję jak sprytnie połączyć moje zainteresowania.
To, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się dość karkołomnym zadaniem, dziś
między innymi dzięki spotkaniom takim jak w MiTo, zdaje się całkiem możliwe do
zrealizowania.
Do uczestnictwa w podobnych warsztatach i konferencjach
przymierzałam się już od pewnego czasu. Zawsze jednak coś było nie po mojej
myśli – to nieodpowiedni termin, to wysoka opłata za wstęp. Na trop warsztatów
Prawo w modzie wpadłam na Facebooku , niemal w ostatniej chwili zarezerwowałam
miejsce, no i tym razem wreszcie się udało.
Jako osoba, która dopiero wdraża się w prawniczą tematykę i
nomenklaturę, a także nie prowadzi własnej działalności gospodarczej, obawiałam
się, że mogę do końca nie zrozumieć niektórych kwestii poruszanych na
spotkaniu. Okazało się jednak, że pan Grzegorz i pan Marcin tłumaczą wszystkie
zagadnienia na tyle przystępnie i ciekawie, że nie miałam z tym większych
problemów. Wykład skupiał się przede wszystkim wokół praktycznych porad i
przykładów jak postępować, a jak nie, żeby nie dać się wyrolować przepisom. Luźna,
przyjazna atmosfera skłaniała uczestników do interakcji i stawiania pytań,
które były świetnym dopełnieniem wykładu, szczególnie, że zadawały je osoby z
modowego środowiska – projektanci, fotografowie, opowiadając o konkretnych
problemach z jakimi spotkali się podczas pracy.
Warsztaty składały się z prezentacji oraz panelu dyskusyjnego,
przy czym te dwie części przeplatały się ze sobą, a nie były sztucznie
oddzielone, jak to często ma miejsce na tego typu spotkaniach. Pierwsza
prezentacja dotyczyła bezpiecznego reklamowania produktu przez celebrytów. No
właśnie, bezpiecznego. To w tym przypadku słowo klucz, bo taka wydawałoby się
lukratywna współpraca często może skończyć się kiepsko, kiedy nasz celebryta
dostał za darmo produkt, ale wcale nie zamierza się wywiązać ze swoich
obowiązków. Co wtedy możemy zrobić? Niewiele, jeśli warunków kontraktu nie mamy
na piśmie. Dlatego tak ważne jest spisywanie umowy i to takiej, która z jak
największą dokładnością określi obowiązki obu stron, kary umowne w przypadku
ich niewypełnienia oraz warunki
rozwiązania umowy. Jeśli na przykład okaże się, że twarz naszej linii
garniturów jest damskim bokserem, czyli nastąpi tak zwany kryzys wizerunkowy,
możemy bez stresu zrezygnować ze współpracy. Spisana umowa cywilno-prawna to
więc podstawa. Redagując ją, nie pomijajmy nawet najdrobniejszych szczegółów –
kto ma prawo wykorzystywać zdjęcia naszej gwiazdy, czy będziemy je retuszować i
w jakim stopniu. Ważne jest również określenie czasu trwania kampanii.
Pamiętajmy, że w przypadku gdy umowa jest zawarta na czas określony, kiedy
dobiegnie końca nie mamy już prawa używać wizerunku celebryty. Dotyczy to nawet
zdjęć promocyjnych umieszczonych w
galerii na Facebooku – po upływie terminu powinniśmy je usunąć.
Inną ciekawą kwestią poruszoną na warsztatach jest samo
pojęcie wizerunku. Warto pamiętać, że to nie tylko twarz, ale wszystkie
dostrzegalne fizyczne cechy człowieka – zarówno te wrodzone, jak i w pewien
sposób nabyte. Charakterystyczna fryzura, makijaż, strój czy akcent to również
elementy wizerunku, na użycie których musimy mieć pozwolenie. Podobnie jest z
maską artystyczną, czyli postacią, w którą wciela się aktor. Wiedzieliście na
przykład, że bezprawne wykorzystanie wizerunku Ferdka Kiepskiego narusza
również wizerunek Andrzeja Grabowskiego? To jednak nie reguła – jeśli aktor
zagrał mnóstwo charakterystycznych ról, ale z żadną specyficzną nie jest na
stałe kojarzony, jego wizerunek nie ulegnie naruszeniu. Jak więc widzicie
często jest to kwestia umowna, zależna od przypadku i jego interpretacji.
Jakie kary mogą grozić markom za bezprawne utrwalenie, rozpowszechnianie
czy przekształcenie wizerunku? Przede wszystkim, kiedy sprawa trafia do sądu,
następuje tak zwane zabezpieczenie powództwa. Jeśli marka wypuściła na przykład
serię koszulek z wizerunkiem gwiazdy, do którego nie miała prawa, cały towar
zostanie natychmiast skonfiskowany, a straty materialne rzecz jasna nie będą
zrekompensowane. Pokrzywdzony celebryta może domagać się zadośćuczynienia,
dajmy na to publicznych przeprosin w telewizji (oczywiście na koszt pozwanego)
albo odszkodowania. Koszty jednej nierozsądnej decyzji mogą być dla firmy
ogromne – lepiej więc dmuchać na zimne i przepisy dotyczące użycia wizerunku
znać na wyrywki.
Kiedy jesteśmy projektantami lub właścicielami marki
odzieżowej czyha na nas więcej prawnych pułapek niż możemy się spodziewać. Warto
na przykład wiedzieć kiedy można udostępnić zdjęcia z targów – jeśli wstęp na
imprezę jest wolny i nikt z uchwyconych na pierwszym planie nie wygląda
obiektywnie niekorzystnie, nie ma żadnych przeszkód. Jeśli natomiast ktoś zrobi
nam tak zwanego photobomba,
niechcący uwiecznimy go z głupią miną i zdjęcie wrzucimy do Internetu, osoba ta
może domagać się zadośćuczynienia, co
prawda nie z racji prawa cywilnego, ale z praw autorskich i pokrewnych owszem.
Pierwszą prezentację podsumowało wystąpienie gościa
specjalnego – Natalii Miziołek, założycielki marki Nubee, która opowiedziała o
swojej udanej współpracy z młodą polską aktorką Agnieszką Więdłochą. W wypadku
Nubee reklama z udziałem celebrytki okazała się strzałem w dziesiątkę głównie
dlatego, że aktorka po prostu lubi projekty marki i prywatnie również chętnie
je nosi. Można zatem powiedzieć, że to właściwa osoba na właściwym miejscu. Dla
tych marek, które nie mają tyle szczęścia lub kompletnie nie potrafią znaleźć
odpowiedniego celebryty do swojej reklamy mała ciekawostka - na polskim rynku
coraz więcej jest firm oferujących Celebrity Matching Marketing czyli usługę
dobierania odpowiednich gwiazd do kampanii.
Rozmowy o celebrytach w reklamach nieco się przedłużyły,
toteż drugi temat dotyczący podatków został omówiony znacznie krócej i raczej w
formie pytanie-odpowiedź. Wydaje mi się, że była to słuszna taktyka – każdy
dowiedział się czego chciał, wszyscy dostali łyk praktycznych informacji o tej
ciemniejszej stronie prowadzenia własnego interesu, a jednocześnie nikt nie
umarł z nudów.
Podsumowując, warsztaty „Prawo w modzie” to godna polecenia
inicjatywa, która laikom przybliża prawniczo-biznesową stronę przemysłu
modowego. Jak w każdej dziedzinie trafiają się rzecz jasna tematy mniej i bardziej wciągające, jednak o wszystkich wypada mieć choć trochę pojęcia, bo może nam to po prostu ułatwić życie i zaoszczędzić zbędnych stresów. Przyszłam na spotkanie z bardzo znikomą wiedzą na temat przepisów wykorzystywania wizerunku i z niemal zerową na temat podatków, a wyszłam z naprawdę solidnymi podstawami, które przy okazji naprowadziły mnie na ewentualne możliwości przyszłego rozwoju zawodowego. Jednak niezależnie od tego czy jesteście studentami prawa, projektantami,
fotografami, PR-owcami czy po prostu chcecie się dowiedzieć co nieco o prawnych
aspektach prowadzenia własnego biznesu, warto przyjść na warsztaty i posłuchać. Spotkania
odbywają się raz w miesiącu w warszawskiej kawiarni MiTo. Obowiązują zapisy na
fanpage’u Fabryki Stylu. Ja na kolejnych warsztatach pojawię się na pewno, mam
nadzieję, że Wy również się skusicie. Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz