niedziela, 29 września 2013

Papierowe lapidaria Pauliny Ołowskiej

Codziennie docierają do nas dziesiątki obrazów i komunikatów, których strzępki pod koniec dnia uparcie kotłują się w naszych głowach. W pamięci zamiast konkretnego przesłania zostaje kilka scen, marnych urywków – ładna twarz modelki, kolorowa sukienka, chwytliwy slogan, który nie wiadomo czego dotyczy. Za dużo, za szybko. Język mediów staje się coraz bardziej fragmentaryczny i nachalny, a my coraz bardziej się w nim gubimy.



O tym zagubieniu i samotności, które mają miejsce przy konfrontacji człowieka z kulturą masową opowiada seria prac Pauliny Ołowskiej – Przypadkowe kolaże. Na zwykłym szarym papierze artystka układa fragmenty tekstów i zdjęć wycięte z magazynów o modzie, kawałki reklam, rodzinnych fotografii, wykresów i rysunków architektonicznych, które razem tworzą nową, lekko surrealistyczną i nostalgiczną całość. Obiekty, ludzie i przedmioty skontrastowane ze sobą zyskują nowe znaczenie, stając się jednym z wyobrażeń o współczesnym świecie. Z jednak strony zdają się przekazywać jakąś wiadomość , z drugiej zaś są bardzo jałowe i lapidarne. Z szarości tła kolażów Ołowskiej wyłania się niezwykle melancholijny obraz świata, który pod płaszczykiem zewnętrznego piękna kryje zwyczajną pustkę.





Jaką rolę w tym świecie odgrywa moda? Karmiąca się obrazem, zmysłowym doznaniem i pożądaniem, jest częścią szalonej machiny konsumpcjonizmu, która kusi nas każdego dnia. Mimo tego, artystka w swoich pracach mody nigdy nie krytykuje ani nie ośmiesza, a jedynie pokazuje jej ewolucję i dyskretnie pyta o to, co z nią będzie dalej. Wyraźnie widać, że ma pewien sentyment do  jej dawnej formy. W kolażach Ołowskiej przeszłość często spotyka się z teraźniejszością, bo artystka, jak sama przyznaje, jest zafascynowana ciągłym interpretowaniem historii na nowo. Urodzona w latach 70, pamięta czasy ręcznie dzierganych swetrów, wykrojów z Burdy i pojedynczych egzemplarzy upolowanych w Pewexie, a więc okres, w którym każda rzecz była wyjątkowa, bo trzeba było nieźle się postarać, aby ją zdobyć. Dziś, w epoce fast fashion, ten szczególny rodzaj celebracji zanikł niemal zupełnie. W  pogoni za pięknem i nowością aż nazbyt często  tracimy głowę i własną tożsamość, wtapiając się w tłum niczym element kolażu. 






Kolaże pochodzą ze strony Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Tam też można obejrzeć ich więcej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz