niedziela, 22 września 2013

Strój w służbie ojczyzny, czyli o wystawie Moda Patriotyczna w krakowskim Muzeum Historii Fotografii

Moda patriotyczna dziś kojarzy nam się z biało czerwonymi koszulkami i zabawnymi czapkami, które zakładamy na mecze polskiej reprezentacji. Niewielu wie, że półtora wieku temu była czymś znacznie ważniejszym –demonstracją oddania ojczyźnie , a nawet formą walki z okupantem. Na tyle ważną, że Muzeum Historii Fotografii w Krakowie postanowiło poświęcić jej osobną wystawę. 

Na hasło „strój patriotyczny” natknęłam się po raz pierwszy, przeglądając Polonę. Kilka tygodni temu, w poście poświęconemu właśnie Cyfrowej Bibliotece Narodowej, wspomniałam o tym zdjęciu. Owa Nieznana kobieta w stroju patriotycznym z okresu powstania styczniowego wzbudziła moje szczególne zainteresowanie. Bo cóż to takiego ubiór patriotyczny? Inspirowany strojem ludowym, a może szlacheckim? Odpowiedź postanowiłam znaleźć na organizowanej w Krakowie wystawie.



Znajdujące się w starej kamienicy przy ulicy Józefitów, oddalone od gwaru miasta muzeum  już od progu urzeka kameralnym nastrojem i niepowtarzalną atmosferą przeszłości. Ekspozycja stała, wzbogacona o świetne opisy i wprowadzenia, sprawia, że na oglądaniu historycznego sprzętu i fotografii mija mi prawie godzina. Podziwiam  pierwsze przenośne aparaty wielkości małego telewizora, zwiedzam stare studio fotograficzne, przyglądam się pokolorowanym akwarelami zdjęciom. Natrafiam przy tym na naprawdę ciekawe okazy, jak na przykład portret Lucjana Rydla z rodziną (niby nic niezwykłego, ale dla kogoś kto jeszcze niedawno przez pół roku szkolnego omawiał Wesele to niesamowita gratka). Po tej  solidnej lekcji historii docieram w końcu do głównego celu zwiedzania. 

Bronowicki portret Lucjana Rydla, Jadwigi Mikołajczykówny wraz z dziećmi. 
Okazuje się, że Moda Patriotyczna zajmuje tylko jedną, malutką salę gdzieś na końcu korytarza. Ekspozycja składa się z raptem 28 zdjęć w formacie wizytowym, kilku akcesoriów mody i pokazu slajdów. Wystawione fotografie pochodzą jednak z najznamienitszych zakładów z całego kraju, między innymi Walerego Rzewuskiego, Jana Mieczkowskiego czy Ignacego Stahla.  Wystawie towarzyszy krótkie, podparte cytatem z Magazynu Mód, wprowadzenie, które można zresztą przeczytać również na stronie internetowej muzeum oraz słowniczek najważniejszych terminów z zakresu kostiumologii. Czy to wystarcza? Zależy komu. Osobom niezbyt zaznajomionym z  historią ubioru ekspozycja z pewnością świetnie wyjaśni o co właściwie chodzi z tym całym modowym patriotyzmem.  Jednak tym, którzy już wiedzą co to krynolina i konfederatka, pozostawi pewien niedosyt.


Opisy zdają się bowiem  skupiać bardziej na tle historycznym zjawiska niż na jego kostiumologicznej analizie. To sprawia, że wystawa jest  przystępnym wprowadzeniem  w ciekawą i rzadko poruszaną tematykę stroju patriotycznego, ale raczej nie nasyci apetytu pasjonata ubiorów. Zarzut ten jest jednak niejako usprawiedliwiony – w końcu to Muzeum Historii Fotografii, a nie mody czy kostiumologii. W interesie kuratorów było więc zapewne przedstawienie tematu jako pewnego fenomenu historycznego i dotarcie przy tym do jak największego grona odbiorców. Takie podejście ma też, rzecz jasna, swoje plusy. Najbardziej oczywistym z nich jest pokazanie szerszej publiczności, że moda to nie tylko ciuszki na wybiegach, ale przede wszystkim ważne zjawisko społeczne, które szczególnie wyraźnie ujawnia się w trudnych okresach historycznych.

Kobieta w sukni żałobnej. Źródło: MHF
150 rocznica powstania styczniowego, jaką obchodzimy w tym roku, to najlepszy czas, aby przybliżyć Polakom realia życia tych, którzy podjęli walkę o wolność Polski. Opór przeciwko okupantowi to przecież nie tylko zbrojna walka w powstaniach, ale też patriotyzm, który swój wyraz znajdował w codziennych, prostych czynnościach. W latach 1861-1866 kiedy to po śmierci pięciu Polaków zabitych w demonstracji niepodległościowej  ogłoszono żałobę narodową, to właśnie moda stała się nośnikiem patriotycznych nastrojów. Strój zyskał wymiar symboliczny – stonowane kolory – fiolet, czerń i biel wyrażały żałobę i tęsknotę za wolnością. Drogocenną biżuterię ofiarowano na rzecz Rządu Narodowego, zamiast tego noszono tę ze stali czy lawy wulkanicznej, najczęściej z motywami religijnymi czy martyrologicznymi. Ubiory, zarówno męskie, jak i damskie nawiązywały formą do stroju narodowego – kontusza i żupana. Wśród mężczyzn popularna była czamara,  która szczególnie zyskała na znaczeniu po powstaniu styczniowym, kiedy była niemal oficjalnym strojem walczących.

Mężczyzna w czamarze. Źródło: MHF
Tyle o modzie patriotycznej opowiada wystawa, pozwalając fotografiom dopowiedzieć resztę. Oglądając zdjęcia, wciąż odczuwałam jednak niedosyt. Zachęciło mnie to do dalszego zgłębiania tematu, dzięki czemu odkryłam wreszcie, czego moim zdaniem  brakowało ekspozycji - pewnego rodowodu stroju patriotycznego. Stwierdzenie, że nawiązywał on do strojów staropolskich dociekliwych nie zaspokaja. Być może warto byłoby, po pierwsze przybliżyć zwiedzającym wygląd owego ubioru staropolskiego, a po drugie wyjaśnić jakim modyfikacjom uległ w drugiej połowie XIX wieku. Taki zabieg, umiejętnie wykonany z pewnością nie zanudziłby odwiedzających, a pomógłby usystematyzować zdobyta na wystawie wiedzę, zadowalając przy tym również tych bardziej wymagających.

Chłopiec w czamarze. Źródło: MHF
Narodowy strój polski, który na dobre wykształcił się w latach 30 XVII wieku i funkcjonował w tej formie przez prawie półtora wieku, w drugiej połowie wieku XIX przeżywał swój renesans, który wystawa w MHF świetnie obrazuje. Żupan i zarzucany na niego kontusz, dawniej symbole ideologii sarmackiej, zyskały wymiar sentymentalny i kojarzone były z czasami świetności kraju. Rzecz jasna moda sarmacka nie powróciła do łask w niezmienionej formie. Jak każdy modowy trend z przeszłości została na nowo zinterpretowana.

August III w stroju narodowym. 
Kontusz zastąpiła wywodząca się od niego, prostsza w formie i wygodniejsza czamara, która jednak zachowała tradycyjne zdobienia – wystawne guzy i szamerowania . Zamiast żupana noszono długi kaftan - dołman. Kobiecy strój inspirowany był natomiast  kontusikiem, tradycyjnym elementem garderoby, podbitym futrem i narzucanym na jupkę jako płaszcz. W modzie damskiej, wykształcił się on dość późno, bo w XVIII wieku i  wzorowany był na męskim kontuszu. Obowiązkowo z widocznymi wylotami, z początku długi do samej ziemi, potem stawał się coraz krótszy, do kolan. W czasach żałoby narodowej popularne były stonowane suknie stylizowane na kontusik, spod których wystawały białe mankiety. Często też pojawiały się nawiązujące do kontusika kamizele obszyte futrem, które w pasie przewiązywano szerokim pasem przypominającym żupanowy.

Kontusik kobiecy z XVIII wieku. Źródło: http://ubioryhistoryczne.blox.pl/resource/kontusik.jpg

Kobieta w sukni inspirowanej kontusikiem. Źródło: MHF
Można śmiało powiedzieć, że moda od połowy XIX wieku stała się na wskroś patriotyczna. Nawet po ogłoszeniu amnestii i zakończeniu żałoby w 1866 nawiązania niepodległościowe w ubiorze nie zniknęły. Podczas balów kostiumowych goście przebierali się za sarmatów i królów, na kuligi przywdziewano krakowskie ubiory ludowe, a sam Jan Matejko zaprojektował dla swej żony suknię ślubną inspirowaną strojem narodowym. Ale to już temat na osobny artykuł, no i osobną wystawę. 

Rok 1883. Juliusz Kossak i Antonina Domańska w przebraniach balowych. Źródło:http://ubioryhistoryczne.blox.pl/resource/galery_image.php.jpg
Rok 1870. Spódnica krakowianki - element ludowego przebrania na kulig. Zbiory MEK.
Rok 1879. Teodora Matejko na portrecie ślubnym namalowanym przez męża. 
Muzeum Historii Fotografii należą się wyrazy uznania, za pokazanie że moda to świetna technika komunikacji społecznej, dziedzina interdyscyplinarna, która czy tego chcemy czy nie, współtworzy naszą historię. Mam nadzieję, że dzięki takim ekspozycjom jak ta krakowska, już wkrótce zaczniemy traktować ją choć odrobinę poważniej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz