Moda patriotyczna dziś kojarzy nam się z biało czerwonymi koszulkami i zabawnymi czapkami, które zakładamy na mecze polskiej reprezentacji. Niewielu wie, że półtora wieku temu była czymś znacznie ważniejszym –demonstracją oddania ojczyźnie , a nawet formą walki z okupantem. Na tyle ważną, że Muzeum Historii Fotografii w Krakowie postanowiło poświęcić jej osobną wystawę.
Na hasło „strój patriotyczny” natknęłam się po raz pierwszy,
przeglądając Polonę. Kilka tygodni temu, w poście poświęconemu właśnie Cyfrowej
Bibliotece Narodowej, wspomniałam o tym zdjęciu. Owa Nieznana kobieta w stroju patriotycznym z okresu powstania styczniowego
wzbudziła moje szczególne zainteresowanie. Bo cóż to takiego ubiór
patriotyczny? Inspirowany strojem ludowym, a może szlacheckim? Odpowiedź
postanowiłam znaleźć na organizowanej w Krakowie wystawie.
Znajdujące się w starej kamienicy przy ulicy Józefitów, oddalone
od gwaru miasta muzeum już od progu urzeka
kameralnym nastrojem i niepowtarzalną atmosferą przeszłości. Ekspozycja stała, wzbogacona
o świetne opisy i wprowadzenia, sprawia, że na oglądaniu historycznego sprzętu
i fotografii mija mi prawie godzina. Podziwiam pierwsze przenośne aparaty wielkości małego
telewizora, zwiedzam stare studio fotograficzne, przyglądam się pokolorowanym
akwarelami zdjęciom. Natrafiam przy tym na naprawdę ciekawe okazy, jak na
przykład portret Lucjana Rydla z rodziną (niby nic niezwykłego, ale dla kogoś
kto jeszcze niedawno przez pół roku szkolnego omawiał Wesele to niesamowita
gratka). Po tej solidnej lekcji historii
docieram w końcu do głównego celu zwiedzania.
Bronowicki portret Lucjana Rydla, Jadwigi Mikołajczykówny wraz z dziećmi. |
Okazuje się, że Moda
Patriotyczna zajmuje tylko jedną, malutką salę gdzieś na końcu korytarza. Ekspozycja
składa się z raptem 28 zdjęć w formacie wizytowym, kilku akcesoriów mody i
pokazu slajdów. Wystawione fotografie pochodzą jednak
z najznamienitszych zakładów z całego kraju, między innymi Walerego
Rzewuskiego, Jana Mieczkowskiego czy Ignacego Stahla. Wystawie towarzyszy krótkie, podparte cytatem
z Magazynu Mód, wprowadzenie, które można zresztą przeczytać również na
stronie internetowej muzeum oraz słowniczek najważniejszych terminów z zakresu
kostiumologii. Czy to wystarcza? Zależy komu. Osobom niezbyt zaznajomionym z historią ubioru ekspozycja z pewnością świetnie
wyjaśni o co właściwie chodzi z tym całym modowym patriotyzmem. Jednak tym, którzy już wiedzą co to krynolina
i konfederatka, pozostawi pewien niedosyt.
Opisy zdają się bowiem skupiać bardziej na tle historycznym zjawiska
niż na jego kostiumologicznej analizie. To sprawia, że wystawa jest przystępnym wprowadzeniem w ciekawą i rzadko poruszaną tematykę stroju patriotycznego,
ale raczej nie nasyci apetytu pasjonata ubiorów. Zarzut ten jest jednak niejako
usprawiedliwiony – w końcu to Muzeum Historii Fotografii, a nie mody czy
kostiumologii. W interesie kuratorów było więc zapewne przedstawienie tematu
jako pewnego fenomenu historycznego i dotarcie przy tym do jak największego
grona odbiorców. Takie podejście ma też, rzecz jasna, swoje plusy. Najbardziej
oczywistym z nich jest pokazanie szerszej publiczności, że moda to nie tylko ciuszki
na wybiegach, ale przede wszystkim ważne zjawisko społeczne, które szczególnie wyraźnie
ujawnia się w trudnych okresach historycznych.
Kobieta w sukni żałobnej. Źródło: MHF |
150 rocznica powstania styczniowego, jaką obchodzimy w tym
roku, to najlepszy czas, aby przybliżyć Polakom realia życia tych, którzy
podjęli walkę o wolność Polski. Opór przeciwko okupantowi to przecież nie tylko
zbrojna walka w powstaniach, ale też patriotyzm, który swój wyraz znajdował w
codziennych, prostych czynnościach. W latach 1861-1866 kiedy to po śmierci pięciu
Polaków zabitych w demonstracji niepodległościowej ogłoszono żałobę narodową, to właśnie moda
stała się nośnikiem patriotycznych nastrojów. Strój zyskał wymiar symboliczny –
stonowane kolory – fiolet, czerń i biel wyrażały żałobę i tęsknotę za
wolnością. Drogocenną biżuterię ofiarowano na rzecz Rządu Narodowego, zamiast
tego noszono tę ze stali czy lawy wulkanicznej, najczęściej z motywami
religijnymi czy martyrologicznymi. Ubiory, zarówno męskie, jak i damskie
nawiązywały formą do stroju narodowego – kontusza i żupana. Wśród mężczyzn popularna
była czamara, która szczególnie zyskała
na znaczeniu po powstaniu styczniowym, kiedy była niemal oficjalnym strojem
walczących.
Mężczyzna w czamarze. Źródło: MHF |
Tyle o modzie patriotycznej opowiada wystawa, pozwalając fotografiom
dopowiedzieć resztę. Oglądając zdjęcia, wciąż odczuwałam jednak niedosyt.
Zachęciło mnie to do dalszego zgłębiania tematu, dzięki czemu odkryłam
wreszcie, czego moim zdaniem brakowało ekspozycji
- pewnego rodowodu stroju patriotycznego. Stwierdzenie, że nawiązywał on do
strojów staropolskich dociekliwych nie zaspokaja. Być może warto byłoby, po
pierwsze przybliżyć zwiedzającym wygląd owego ubioru staropolskiego, a po
drugie wyjaśnić jakim modyfikacjom uległ w drugiej połowie XIX wieku. Taki
zabieg, umiejętnie wykonany z pewnością nie zanudziłby odwiedzających, a
pomógłby usystematyzować zdobyta na wystawie wiedzę, zadowalając przy tym
również tych bardziej wymagających.
Chłopiec w czamarze. Źródło: MHF |
Narodowy strój polski, który na dobre wykształcił się w
latach 30 XVII wieku i funkcjonował w tej formie przez prawie półtora wieku, w
drugiej połowie wieku XIX przeżywał swój renesans, który wystawa w MHF świetnie
obrazuje. Żupan i zarzucany na niego kontusz, dawniej symbole ideologii
sarmackiej, zyskały wymiar sentymentalny i kojarzone były z czasami świetności kraju.
Rzecz jasna moda sarmacka nie powróciła do łask w niezmienionej formie. Jak
każdy modowy trend z przeszłości została na nowo zinterpretowana.
August III w stroju narodowym. |
Kontusz zastąpiła wywodząca się od niego, prostsza w formie i
wygodniejsza czamara, która jednak zachowała tradycyjne zdobienia – wystawne guzy
i szamerowania . Zamiast żupana noszono długi kaftan - dołman. Kobiecy strój inspirowany był natomiast kontusikiem, tradycyjnym elementem garderoby,
podbitym futrem i narzucanym na jupkę jako płaszcz. W modzie damskiej,
wykształcił się on dość późno, bo w XVIII wieku i wzorowany był na męskim kontuszu. Obowiązkowo
z widocznymi wylotami, z początku długi do samej ziemi, potem stawał się coraz
krótszy, do kolan. W czasach żałoby narodowej popularne były stonowane suknie
stylizowane na kontusik, spod których wystawały białe mankiety. Często też
pojawiały się nawiązujące do kontusika kamizele obszyte futrem, które w pasie
przewiązywano szerokim pasem przypominającym żupanowy.
Kontusik kobiecy z XVIII wieku. Źródło: http://ubioryhistoryczne.blox.pl/resource/kontusik.jpg |
Kobieta w sukni inspirowanej kontusikiem. Źródło: MHF |
Można śmiało powiedzieć, że moda od połowy XIX wieku stała
się na wskroś patriotyczna. Nawet po ogłoszeniu amnestii i zakończeniu żałoby w
1866 nawiązania niepodległościowe w ubiorze nie zniknęły. Podczas balów
kostiumowych goście przebierali się za sarmatów i królów, na kuligi przywdziewano
krakowskie ubiory ludowe, a sam Jan Matejko zaprojektował dla swej żony suknię
ślubną inspirowaną strojem narodowym. Ale to już temat na osobny artykuł, no i
osobną wystawę.
Rok 1883. Juliusz Kossak i Antonina Domańska w przebraniach balowych. Źródło:http://ubioryhistoryczne.blox.pl/resource/galery_image.php.jpg |
Rok 1870. Spódnica krakowianki - element ludowego przebrania na kulig. Zbiory MEK. |
Rok 1879. Teodora Matejko na portrecie ślubnym namalowanym przez męża. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz