Jeszcze do 19 stycznia w holenderskim muzeum można oglądać
bezprecedensową wystawę mody. Zamiast wiekowych ubiorów czy zapierających dech
w piersiach sukni haute couture zobaczymy na niej najbardziej awangardowe,
wywołujące skrajne emocje i balansujące na granicy potworności kreacje znanych
i początkujących światowych projektantów.
Dla starożytnych Greków słowo potwór oznaczało coś więcej niż przerażającą, rządną krwi istotę. Używano go w stosunku do wszystkiego co było obce, trudne do zdefiniowania, niezbadane i tajemnicze. Wszystkiego, co sprawiało, że z ust oglądającego wydobywało się tytułowe ARRRGH! – dźwięk zdumienia, obrzydzenia, strachu, ale i ciekawości.
Źródło: http://www.fashionnl.com |
Dla starożytnych Greków słowo potwór oznaczało coś więcej niż przerażającą, rządną krwi istotę. Używano go w stosunku do wszystkiego co było obce, trudne do zdefiniowania, niezbadane i tajemnicze. Wszystkiego, co sprawiało, że z ust oglądającego wydobywało się tytułowe ARRRGH! – dźwięk zdumienia, obrzydzenia, strachu, ale i ciekawości.
ARRRGH! Monsters in Fashion została
stworzona w 2011 roku przez greckie stowarzyszenie kuratoryjno-artystyczne
ATOPOS. Miała być podsumowaniem widocznych od lat 90 modowych tendencji do
kreowania coraz dziwniejszych i wynaturzonych sylwetek, które zamiast
podkreślać naturalne kształty ludzkiego ciała, próbują się im przeciwstawiać.
Pierwotnie pokazywana w Atenach, później w Paryżu wystawa, w październiku
zawitała do Utrechtu. Tu została wzbogacona o kilka eksponatów z miejscowej
kolekcji, między innymi instalację Viktora&Rolfa L’hiver de l’amour z 1994 czy kreacje Craiga Greena.
Ekspozycja składa się łącznie z
ponad 70 projektów autorstwa 40 twórców, wśród których znajdziemy Maison Martin
Margiela, Ricka Owensa, Waltera van Beirendoncka czy Issey Miyake. Łączy ich
jedno – moda, którą tworzą nie pełni wyłącznie funkcji użytkowej, lecz stanowi
odbicie wewnętrznych lęków i fascynacji projektantów. Tryumf popkultury i
świata wirtualnego inspiruje twórców do kreowania strojów przypominających
kostiumy superbohaterów czy fantazyjne awatary - sylwetka zostaje zamknięta w
bryłowatych, trójwymiarowych formach, a twarz zasłonięta maską.
Projekty Craiga Greena. Źródło: http://centraalmuseum.nl
|
Co ciekawe, tytułowe potwory nie
zostały umieszczone w szklanych gablotach, lecz swobodnie rozmieszczone w
przestrzeni sal. Towarzyszące ekspozycji efekty wizualne i dźwiękowe mogą sprawiać wrażenie, że zwiedzający znalazł się
w środku inwazji kosmitów. Poprzez takie zabiegi twórcy wystawy pragną zadać
nam pytanie: czym jest piękno? W konfrontacji z szokującymi, ekstremalnie
dziwnymi tworami wyobraźni projektantów próbujemy zweryfikować jego
postrzeganie i dochodzimy do wniosku, że
zależy ono od perspektywy odbiorcy. Jego percepcja różni się w
zależności od kultury, wieku, płci, a przede wszystkim osobowości.
Codziennie kształtujemy swoje
ciało, próbując uczynić go pięknym w naszym własnym przekonaniu. Jedne kobiety wzorem
na sukience optycznie wyszczuplają sylwetkę, inne najlepiej czują się w bezlitośnie
opinającym całe ciało nylonowym kostiumie, tak zwanym zentai, który wbrew pozorom nie tak rzadko można spotkać na ulicach
wielkich miast. Moda jawi się jako narzędzie transformacji pozwalające na ukrycie
lub wyrażenie własnego ja, coraz częściej stojącego w opozycji do naszego
naturalnego wyglądu. Dzięki niej nic już nie jest pewne i oczywiste. Czy
zamaskowane sylwetki to faktycznie potwory? A może mogą uczynić nas bardziej
prawdziwymi niż kiedykolwiek byliśmy?
Im dłużej patrzę na zwariowane
kreacje, tym mniej obce i dziwne mi się wydają. Dostrzegam w nich pewien naturalny dla człowieka koncept, podświadome
odniesienia do etnografii i historii. Po obejrzeniu filmu promocyjnego wystawy natychmiast
nasunęło mi się skojarzenie z paryskim muzeum sztuki kultur pozaeuropejskich - Musée du quai Branly, w którym oko w
oko można stanąć z wiekowymi rzeźbami, przebraniami i maskami z różnych
kontynentów. Nie wolno nam przecież zapomnieć,
że ubranie od najdawniejszych czasów, oprócz funkcji czysto użytkowej, pełniło
też rolę przebrania. Wkładanie skór upolowanych zwierząt było dla naszych
przodków mistycznym obrzędem, dzięki któremu mieli zyskać siłę dzikich bestii. Niektórzy
badacze posuwają się nawet do stwierdzenia, że pierwszymi elementami stroju człowieka
były właśnie maska i kostium.
Fragment ekspozycji w Musée du quai Branly. |
***
Mi niestety nie uda się zobaczyć
wystawy ARRRGH! Monsters in Fashion na
żywo, jeśli jednak Wy macie taką możliwość, koniecznie ją odwiedźcie. Z pewnością
zafunduje Wam trochę zabawne, trochę przerażające i trochę refleksyjne
przeżycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz